Dziennik pokładowy
[…]
20.10.2949
Ile to już dni… Ciężko zliczyć. Wszędzie pustka i gwiazdy w oddali. Silnik skokowy uszkodzony. Wysiadł kilka minut po skoku. Ścigający mnie łowca musiał trafić w system chłodzenia, co doprowadziło do jego przegrzania. Miałam szczęście…
22.10.2949
Haha dobrze, że mam tyle nieużywanej broni na statku. Wymontowałam z części wieżyczek chłodnicę broni. Zajęło mi to większość dnia, ale udało mi się przerobić je na prowizoryczne chłodzenie napędu. Powinno starczyć na jedn skok. Oby starczyło…
02.11.2949
Nie pisałam przez jakiś czas. Dotarłam prawie bez przeszkód na Levski. Ktoś miał tam dług do spłacenia, jeszcze z czasów wojny. Mniejsza o to. Doleciałam i to się liczy. Większość oszczędności poszło na niezbędne naprawy.
Dobra, koniec pisania głupot. Trzeba zarobić trochę grosza zwłaszcza, że skończyła się kawa, a ja mam już dosyć tej górniczej siuśki, którą tu mają.
03.11.2949
Dziś będzie dłuższy wpis. Co się dziś odwaliło… Prawie jakbym się cofnęła do czasów służby w UEE.
Będąc niedaleko Daymar’a odebrałam sygnał SOS. Na miejscu okazało się, że piraci ścigali samotnego pilota. Mocno uszkodzili jego MAX’a. Uciekinier schronił się na stacji górniczej 141. Udało mi się z nim nawiązać kontakt i po krótkiej walce z piratami udało mi się ich wymanewrować udając utratę kontroli nad maszyną. Uciekinier w ostatniej sekundzie zdążył dobiec do rampy załadunkowej mojego statku. Chwila dłużej i piraci by wbiegli na mój pokład.
Uciekinier okazał się być członkiem prywatnej korporacji militarnej na misji. Miał zdobyć jakieś dane wywiadowcze na jednej z opuszczonych stacji i wtedy najwyraźniej trafił na piratów, którzy albo tam szabrowali albo mieli bardziej konkretny cel (strzelam, że to drugie).
W trakcie nerwowego, ale krótkiego lotu na Grim Hex próbował skontaktować się z swoimi mocodawcami. Na Hexi’e dokonałam podstawowych, ale niezbędnych napraw. Nie lubię tego miejsca. Czekasz aż drony naprawią statek i jednocześnie stoisz z karabinkiem w pobliżach śluz bo jak lądujesz tam czymś lepszym niż DRAKE to niektórzy myślą, że mogą sobie wziąć.
Uciekinier przedstawił się, ale zapiszę go jako „Obcy” (nie wiem kto może w przyszłości czytać te wpisy :P). Podał koordynaty ewakuacji. Mało co się nie rozbiłam przy lądowaniu – silniki zaczęły się szybko przegrzewać i tracić na mocy. Widać szkody były jednak większe niż przepuszczałam. Zabunkrowaliśmy się jednym z schronów na Yela. Był na szczęście pusty. Nie trwało długo jak pojawił się Hammerhead i pojawili się ludzie korporacji.
Nie chowam do nich urazy za przejęcie. Nie było nawet tak źle.
Stało się potem coś dziwnego… Zaproponowano mi pracę i oczyszczenie mojego imienia w bazach UEE. Na początku nie mogłam uwierzyć, ale jednak zdawali się mówić to na poważnie. Zgodziłam się. W sumie nie musiałam się długo zastanawiać. Lepsze to niż dalsza tułaczka w rozpadającym się statku.
08.11.2949
Minęło kilka dni. Dostałam dziś radosną wiadomość.
W ramach wdzięczności za uratowanie jednego z ich członków naprawili mój statek i to nie wszystko. Uzupełnili mi zapasy kawy!! I to nie byle jaką, a z plantacji Terry! Sama nie wierzę.
Do tego skontaktowali się dziś ponownie i oficjalnie przyjęli mnie w ich szeregi i co lepsze… Nie wiem jak to zrobili, ale wszystkie listy gończe zostały unieważnione, a moje imię oczyszczone. Mimo to i tak zerwałam sobie z jakiegoś słupa list gończy z moją podobizną. Jakby nie było: „100’000 UEC za pomoc w schwytaniu” – brzmi dosyć groźnie 🙂 Powiesiłam sobie nad łóżkiem. A co.